Zwykle sama zajmuję się montowaniem mebli- i całkiem to lubię (może powinnam zająć się tym zawodowo???;-). Mimo, że nie raz podczas tej czynności zdarza mi się użyć dość soczystej polszczyzny- przykręcanie śrób, dopasowywanie elementów działa na mnie uspokajająco :-).
Wielkość kanapy nieco mnie przeraziłam i nie ukrywam, że nie poradziłabym sobie bez pomocy Miśka. Złożenie zajęło nam jakieś...2 godziny i było...przysłowiową bułką z masłem. Serio, serio... Instrukcja- jak zwykle w przypadku Ikei (bo kanapa tam właśnie zakupiona została i jest to dość popularna oraz najtańsza z najdroższych i najdroższa z najtańszych sofa typu Friheten) bardzo czytelna i jasna.
Friheten sofa bed żródło tutaj klik |
Zakupy w Ikei nie zakończyły się na kanapie rzecz jasna...Cóż...stara kanapa miała nieco wyższe oparcie w związku z tym pozostała po niej "łysa" ściana, którą postanowiłam zagospodarować kupując półkę na obrazki, a że półka była przeceniona tym mniej wątpliwości miałam co do jej zakupu.
Niepozornie wyglądająca biała półeczka... |
...która może prezentować się tak (źródło tutaj klik) |
Aaaa...i jeszcze jedno. Aby ochronić naszą nową kanapę przed pazurkami, tudzież wypadającą sierścią naszych ukochanych pupilków postanowiłam wyszydełkować pled. Wybrałam wzór składający się z kwadratów w kolorze czerwonym i szarym. I tak wieczorami całkowicie pochłonięta jestem szydełkowaniem.
Jedna kanapa- a tak wiele przedsięwzięć przy okazji. Mam nadzieję, że wszystkie je będę w stanie zrealizować i pokazać przynajmniej częściowo na blogu.
A tak oto kanapa Friheten prezentuje się w naszym living roomie.
Do zobaczenia wkrótce. Pozdrawiam :-)
No i nikt nic nie napisał. A kanapa bardzo ładna, praktyczna i ... duuuża. Jestem z Ciebie dunma, że przy pomocy Miśka sama ją złożyłaś. No muszę jeszcze wspomnieć, że własnoręcznie wykonywane przez Ciebie nakrycie ... po prostu pięne. Miłego wieczoru. Pozdrowienia i całuski. Twoja Sis:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana :-). Pozdrawiam gorąco :-*
Usuń