Najpierw Maleństwo zostało poddane próbie ognia i wody ;-) przez miesiąc miała zajmować się Lulką to znaczy karmić ją, bawić się z nią i zmieniać żwirek w kuwecie. Starała si jak mogła...dumna z Maleństwa jestem. Za to Misiek...normalnie jak dziecko, co kilka dni mi mówił o tym żebyśmy wzięli kotka już... teraz...bo znalazł jakąś super okazję na portalu ogłoszeniowym.
O dziwo byłam konsekwentna i mimo pokus Miśka, przetrwałam miesiąc i nie uległam. W końcu widząc starania Maleństwa zdecydowałam, że warto spróbować, bo po pierwsze Maleństwo będzie szczęśliwe, a po drugie Lula, ktora czasami się nudzi będzie miała towarzystwo.
Oczami wyobraźni już widziałam jak w Lulce budzi się instynkt macierzyński, jak tuli maleńkie kociątko w swoich łapkach i jaka przyjaźń wielka kwitnie między nowym koteczkiem, a naszą pupilką.
Na ty zdjęciu nasza Lula wygląda jak demon, a to tylko światło flesz odbiło się w jej bursztynowych oczach ;-) |
A to mała zadziora Kiki |
W związku z tym, że mała nie piszczy rozumiem, że Lula krzywdy jej nie robi.
Czas pokaże...
Mała jest przezabawna i skora do szaleństw. Naprawdę potrafi rozbawić, kiedy ma się podły humor.
Maleństwo uwielbia oba koty i dba o nie, bawi się z nimi, karmi i... sprząta kuwetę.
Czy nasza decyzja była właściwa? Na razie myślę, że tak...a jak będzie naprawdę przekonamy się niebawem.
Aaaa...kotki dwa.
Dobranoc ;-)
Kotki superowe :-). Tylko czekać następnego hihihi. Jak już 2 to dlaczego nie 3 ? Misiek bierz się za szukanie :-)
OdpowiedzUsuńNo nie bez przesady ;-) Na trzy koty w życiu się nie zgodzę. Chociaż kto wie... Jakoś brak mi asertywności zwłaszcza w stosunku do mego małżonka i dzieciątka ;-) Zawsze mnie potrafią przekonać do swoich pomysłów (nie zawsze najmądrzejszych). Pozdrawiam :-)
UsuńAleż cudne, małe stworzonko. Widziałam je co prawda już wcześniej ... no ale filmik wspaniały, tak trzyma w napięciu, taki rozwój akcji...aż dech w piersi zapiera. Lula jak prawdziwy przywódca twardo stoi w obronie własnej pozycji ... no po prostu lew. Cieszę się, że maleństwu marzenia się spełniają... i fajno jest bo rzeczywiście takie dwa cudeńka humor potrafią poprawić. Całuski i pozdrowionka. Sis::::))))
OdpowiedzUsuńHejka Siorko! Też uważam,że się nam koty udały :-) No sama powiedz czy nie są rozbrajające ;-) Lula rzeczywiście czasami przypomina dzikiego kota, kiedy tak dostojnie powoli kroczy, albo przyczaja się do ataku. No a mała wredotą jest i wciąż ją zaczepia, ale dzięki tym awanturkom mamy wesoło :-) Pozdrawiamy gorąco :-*
UsuńNo tak, są rozbrajające, śliczne i kochane. Całuski:)*
OdpowiedzUsuń