Nie kupujemy sobie prezentów (oczywiście poza drobiazgami dla Maleństwa- uwielbiam moment, kiedy piszczy z zachwytu po rozpakowaniu prezentu ;-), nie odpalamy świeczek na torcie- choć miło, kiedy jakąś słodkością możemy bezkarnie się delektować (bo w urodziny, imieniny oraz wszelakie dni celebrowane przez nas jako dni świąteczne- diety, postanowienia noworoczne tudzież inne ograniczenia słodyczowe podlegają anulowaniu lub zawieszeniu ;-). Najczęściej w takich przypadkach organizujemy wypad za miasto, zwiedzanie interesujących miejsc lub smaczny obiadek w przyjemnej knajpce.
W ubiegły piątek (w ramach przeszłego Dnia matki oraz naszej rocznicy) zorganizowaliśmy rodzinne wyjście do Muzeum Archeologicznego.
Już sam budynek Muzeum robi wrażenie. Zbudowanu w latach osiemdziesiątych XIX wieku. Wejście główne wiedzie przez nakrytą kopułą rotundę. Oczywiście zdjęcie nie oddaje rzeczywistości.
Sklepienie nad rotundą |
Eksponaty spoza Irlandii można odnależć w działach Starożytny Egipt oraz Ceramika i Szkło ze Starożytnego Cypru.
Eksponaty ze skarbca |
Wiek tej drewnianej łodzi określa się na 4500 lat. Mierzy aż 15 metrów i została wyłowiona z bagien w okolicach Galway.
Złote naszyjniki pochodzą z późnej epoki brązu- górny z około 700 r. p.n.e., ale w kolekcji Złoto Irlandii można znaleźć jeszcze starsze eksponaty choćby z 1800 r. p.n.e.
Bezwzględnie największe wrażenie, wywołujące wręcz nieprzyjemne dreszcze na karku robią ludzkie ciała, odnalezione podczas budowy autostrady w 2003r. Ciała należą do Irlandczyków, którzy prawdopodobnie żyli w epoce żelaza. Torf, w którym spoczywali przez te wszystkie lata spowodował ich mumifikację i dlatego dzisiaj mamy możliwość oglądania ich w szklanych gablotach w takim a nie innym stanie.
Trochę to makabryczne...Czyż nie???
I jeszcze kompilacja zdjęć z Muzeum Archeologicznego...
a tutaj ze spacerku po St. Stephen's Green Park (park zlokalizowany jest tuż obok Muzeum)...
Niedzielne popołudnie spędziliśmy w Rathbeggan Lakes (więcej informacji o tym miejscu można odnaleźć tutaj klik).
Maleństwo szczęśliwe, brudne i zmęczone przygodami- więc Dzień Dziecka udany.
Zdecydowanie mogę polecić to miejsce zarówno dla dzieci jak i rodziców. W niedzielę frekwencja była ogromna i w 75% byli to...nasi rodacy. W Irlandii Dzień Dziecka jest świętem nieznanym, za to my z PL wciąż o nim pamiętamy i pewnie też z łezką w oku wspominamy własne Dni Dziecka sprzed lat :'-). Sama pamiętam rejsy statkiem organizowane przez zakład pracy mojego taty, koncerty dla dzieci w amfiteatrze, czy wycieczki szkolne.
W Rathbeggan Lakes można rozpalić grilla i biesiadować z rodziną i przyjaciółmi. Wielbiciele wędkowania mogą łowić ryby. Amatorzy gier wojennych- zagrać w paintball.
A oprócz tego:
wielbiciele zwierząt mogą odwiedzić mini zoo (karmienie kóz to podstawa- jedna chciała nawet pożreć włosy Maleństwa)...
...amatorzy mocnych wrażeń mogą zjechać tyrolką...
...można również poszaleć w piłce na wodzie (jak chomik ;-)...
...albo na bouncy castle...
...można również pospacerować w Heritage Park i...cofnąć się w czasie ;-)
Jeśli chcielibyście odwiedzić to miejsce nie ekscytujcie się ceną za wstęp- jedyne 2.50 €. Oprócz tej kwoty, która pobierana jest przy wjeździe- za każdą atrakcję płaci się osobno- od 2.00€ do 7.00€. Niestety :-(
W Rathbeggan Lakes spędziliśmy cudowny czas i myślę, że jeszcze nie raz odwiedzimy to miejsce.
Pozdrawiam :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz