A teraz o odległych czasach...Dzieciństwo... Dla mojego pokolenia to cudowne czasy, przeżyte co prawna w zgrzebnych, PRL-owskich latach 70-tych i 80-tych, ale wspominane z łezką w oku, dla naszych rodziców to dramat wojny i smutnych, biednych lat powojennych, dla naszych dzieci to...nasze dzieci wypowiedzą się na ten temat za jakieś 20 lat ;-) Jedno jest pewne- patrząc na młode pokolenie widzimy jak bardzo świat się zmienił. Wydaje nam się, że nasze dzieciństwo było lepsze, barwniejsze, wymagające wielkiej kreatywności i wyobraźni niż komputerowy świat naszych dzieci. Czy na pewno? Czas pokaże i za parę lat nasze pociechy same wypowiedzą się w tej kwestii.
Dzieciństwo mojego Taty, urodzonego w 1934r. przypadło na lata wojny. Nie mam zdjęć z tego okresu. Pamiętam jedno, które mogło być zrobione tuż po wojnie, a które dawno temu przewinęło się przez moje ręce. Zdjęcie było mocno sfatygowane, rzecz jasna w kolorze sepii, a przedstawiało mojego tatę i jego kolegę siedzących na górce (tata mówił, że to nie górka tylko taka piwnica, która prawdopodobnie do dziś znajduje się niedaleko domu, w którym spędziłam- podobnie z resztą jak Tata- dzieciństwo. W zimę zjeżdżaliśmy z niej na sankach ;-)
Niestety zdjęcie zaginęło prawdopodobnie, albo rozpadło ze starości :-(.
Zupełnie przypadkiem kilka miesięcy temu natknęłam się na FB na zdjęcie grupowe uczniów szkoły, do której mój Tata uczęszczał. Fotografia została zrobiona prawdopodobnie około 1950r.
Źródło tutaj klik |
Tata niewiele mówi o swoim dzieciństwie. Garstka wspomnień z czasów okupacji. Nie są to miłe wspomnienia i niechętnie do nich wraca. Pamięta okupację i niemiecką i sowiecką. Pamięta transporty broni przewożone koleją i likwidację augustowskiego getta...i dramat własnej rodziny: aresztowanie ojca i jego pobyt w obozie koncentracyjnym, śmierć siostry i inne smutne historie, o których nie chciałabym tutaj wspominać, ponieważ nie wiem czy mój Tata by tego sobie życzył.
Moja Mama urodziła się w 1942r., więc wojny nie pamięta. Wychowała się na wsi w drewnianym domu, wybudowanym jeszcze przez jej dziadka. Dzisiaj ów dom stoi opustoszały, zaniedbany. Dawno minęły lata jego świetności.
Moja Mama w towarzystwie rodziców i braci. |
Moja Mama w wieku szkolnym. |
Chciała się uczyć, co niestety kolidowało z planami jej rodziców :-(. A plan był taki, że miała wyjść za mąż i opuścić dom rodzinny.
Mama jako nastolatka. |
Moja siostra urodziła się 7 lat przede mną. Jej dzieciństwo przypadło na lata 60-te i 70-te.
To zdjęcie zostało zrobione prawdopodobnie w roku 1967 lub 1968 przed naszym domem. Pamiętam tego misia choć zdaję mi się, że za moich czasów nie miał jednej łapki :-) Pamiętam również tę zarośniętą dzikim winem werandę, choć została przebudowana kiedy byłam jeszcze całkiem mała i ten krzak po prawej, każdego lata obsypany białym pachnącym kwieciem.
A tutaj moja Siostra z kuzynem przed domem rodzinnym mojej Mamy na wsi.
Pamiętacie kościelne uroczystości? Odpusty, pierwsze komunie i... stragany pełne niebywałych cudów począwszy od home made obwarzanków nawleczonych na sznurku, poprzez home made lizaki na patykach z ostruganych z siarki zapałek, piłki na gumce wypełnione trocinami, trąbki i gwizdki, wiatraczki, plastikowe bransoletki i inne skarby, które można było spotkać tylko na odpuście tudzież innej uroczystości parafialnej właśnie ;-)
Na tym zdjęciu jesteśmy ja z siostrą i dwoma kuzynami przed rodzinnym domem mojej Mamy. Wydaje mi się, że okazją do spotkania w rodzinnym gronie była Pierwsza Komunia starszego kuzyna. My maluchy oczywiście zostaliśmy zaopatrzeni na odpustowych straganach w plastikowe trąbki, które wydawały okropny, lekko fałszujący i niebywale kaleczący uszy dźwięk :-). Moja siostra była wówczas czwartoklasistką czyli ja miałam 3 lub 4 lata. Ach ta suuuper mini ;-)
A tutaj ja podczas mojej Pierwszej Komunii. Sukienka była szyta na miarę. Rękawy i dolna jej część były plisowane,a tej skomplikowanej czynności dokonywali rzemieślnicy posiadający specjalistyczny sprzęt. Plisowane spódniczki były wówczas niezwykle modne.
Dumna choć rozczochrana uczennica klasy 3B czyli mama w wieku swojej córki. Maleństwo jest aktualnie trzecioklasistką :-)
Ta urocza osóbka powyżej to nikt inny tylko Misiek. Czyż na dolnym zdjęciu nie wygląda jak dziewczynka z lalką?
Takie lalki- plastikowe, zimne i sztywne- w latach 70-tych przywożono z ZSRR. W wielu domach taka lalka była ozdobą zasiadającą na wersalce. Kiedy się ją trzymało za rękę umiała chodzić kręcąc jednocześnie głową i mówiła "mama" kiedy się ją przechyliła najpierw w przód, a później w tył. Takie cudo...;-)
A to moje cudo...Maleństwo...Fanka Minecraft, Roblox, Animal Jam, a ostatnio również Sims. Dziecko internetu i xboxa. Z koleżankami umawia się w grze komputerowej a nie na podwórku pod śliwką jak my kiedyś.
Prócz tego mądre i rezolutne dziewczę, z którą łączy mnie niezwykle bliska więź (jak na razie).
Swoje dzieciństwo oceni za jakiś czas. Czy będzie je wspominać z tęsknotą i łezką w oku? Spytam ją za 20 lat :-)
Pozdrawiam.