Translate

piątek, 5 czerwca 2015

"Listen to Your Heart" czyli jeden wieczór z Roxette

Kiedy powiedziałam, że wybieramy się na koncert Roxette kilka osób było zdziwionych, że grupa wciąż istnieje i koncertuje.
Prawdę mówiąc kiedy Misiek zaproponował, żebyśmy się wybrali na ich koncert nie specjalnie się do tego pomysłu zapaliłam. Znam ich utwory i nawet niektóre lubiłam, ale jakąś zagorzałą fanką Roxette nie byłam nigdy.
Roxette 25 lat temu (żródło tutaj klik)
W końcu jednak dałam się Miśkowi namówić i...dobrze się stało bo koncert był suuuuper! Rockowe brzmienie, wspólne śpiewanie, przebojowe piosenki, rozmowy z publicznością... na prawdę świetnie się bawiliśmy.
Roxette obecnie (źródło internet)
Koncert odbył się w budynku Three Arena w Dublinie (jeszcze niedawno znanym pod nazwą O2 Arena). Sala koncertowa jest w stanie zmieścić 14 500 ludzi i wierzcie mi, że tyleż osób przybyło na koncert... Sądziłam, że lata świetności Roxette to już przeszłość, a jednak nadal tysiące fanów chce ich słuchać. Powiem więcej znają na pamięć teksty wszystkich piosenek i wspólnie śpiewają... Szok!

U wokalistki zespołu- Marie Fredriksson w 2002r. wykryto raka tylnej części mózgu. Stało się to zupełnie przypadkowo- zemdlała w łazience. Po tym incydencie wykonano badania i... Na szczęście choroba nie była zaawansowana i rokowała pomyślnie. Przeprowadzono operację oraz leczenie chemio i radioterapią. W 2004r. Marie zdrowa powróciła do śpiewania. Jednakże operacja nie pozostawiła jej kondycji bez szwanku. Usunięcie guza (a tym samym pewnej części mózgu) spowodowały u Marie utratę umiejętności czytania i liczenia, częściową ślepotę prawego oka oraz paraliż prawej części ciała.

Mimo problemów powróciła na scenę. Podczas koncertów rzecz jasna nie jest tak żywiołowa jak dawniej (śpiewała siedząc na wysokim stołku barowym), ale ma świetny kontakt z publicznością i wciąż mocny głos. Przejście na i ze sceny nie jest dla niej łatwe- z racji jej niepełnosprawności- dlatego też asekurowała się ramieniem któregoś z członków zespołu.

Mieliśmy niezłe miejsce (dla osób niepełnosprawnych) w górnej części hali- widoczność super, jednakże dość daleko więc z góry przepraszam za jakość filmików.
Przyznaję się bez bicia, że pierwszy filmik pozwoliłam sobie użyczyć z Youtube i nie jestem jego autorką, chciałam Wam jednak pokazać wspólne śpiewanie piosenki "Spending my time", które jakoś bardzo mnie wzruszyło :-'/

Cóż więcej...
Jeśli Roxette zawita do Waszego miasta i będziecie się zastanawiać czy warto spędzić kilka godzin w ich towarzystwie, bawiąc się przy ich muzyce- mówię Wam- WARTO! Nawet jeśli nigdy nie byliście ich Wielkimi Fanami...jak ja ;-)

Pozdrawiam



6 komentarzy:

  1. ...nawet nie wiedziałam, że Marie była-jest tak ciężko chora. Ale super, że robi nadal to co lubi... śpiewem oddaje swoje emocje, pragnienia, oddaje siebie... Koncert z pewnościa udany, super. Alexandra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również ją podziwiam...A koncert świetny bez dwóch zdań :-). Pozdrowionka

      Usuń
  2. Witaj Rudi :-) Alez mnie dlugo nie bylo w Twoich progach.. Szkola mi zycie do gory nogami przewrocila i czasu na zwiedzanie blogow zabraklo.. Na szczescie zaczely mi sie wakacje i moge troszke ponadrabiac blogowe zaleglosci :-D

    Zazdroszcze koncertu.. Roxette uwielbiam :-) Ich piosenki przywoluja tyle milych wspomnien z dziecinstwa :-) Dziekuje, ze podzielilas sie z nami wrazeniami z koncertu i filmikami :-)

    Pozdrawiam cieplutko :-D :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam witam Agatto!!! :-) Jak miło Cię znów widzieć. Nie raz zaglądam na Twojego bloga, a tam cisza... Mam nadzieję, że niebawem pojawią się jakieś nowe posty :-)

      Koncert rzeczywiście świetny. Również mam miłe wspomnienia związane z niektórymi kawałkami Roxette (niekoniecznie z dzieciństwa ;-)
      Dziękuję za komentarz.

      Pozdrowionka :-)

      Usuń
  3. Hej! I ja w końcu przybrałm się aby dodać komantarz. No niestety ja też nie byłam fanką zespołu Roxette. Ale jak posłuchałam tych kawałków i zapoznałam się z ich karierą i problemami zdrowotnymi solistki to odważnie mogę stwierdzić, że od dziś jestem ich fanką. Jak cudne jest to wspólne śpiewanie i ta atmosfera prawdziwej więzi słuchacz-wykonawca. Wy to wiecie gdzie i na co się udać aby zaskoczyć. Gratulacje dla Maleństwa za samodzielność i odwagę. Całuję. Twoja Sis:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Kochana za komentarz. Żałuj, że nie mogłaś z nami być. Na żywo koncert był niesamowity :-).
      Z Maleństwa baaaaardzo dumni jesteśmy. Nasze Maleństwo nieuchronnie dorasta i coraz mniej jest maleństwem, a coraz bardziej nastolatkiem.

      Buźka i pozdrowionka :-*

      Usuń