Translate

wtorek, 23 czerwca 2015

Nasze podróże. Bantry House.

Być w Bantry i nie zobaczyć Bantry House???? To jak być w Rzymie i nie widzieć papieża :-) Bez dwóch zdań- jest to jedno z piękniejszych miejsc, jakie w życiu widziałam.. Serio... Położony nad zatoką, z cudownym ogrodem i miejscem widokowym, do którego prowadzą stare strome schody...
Niesamowite...
Ale po kolei...
Zanim zobaczyliśmy te cuda natury i architektury, w kawiarence zamówiliśmy kawę (dla mnie bezkofeinową- bo kofeina mi szkodzi) i zupę z dyni piżmowej dla Maleństwa. Do kawy dostaliśmy pyszne skones'y z dodatkiem świeżutkiej niesłodzonej bitej śmietany i dżemu malinowego...Mówię Wam...pycha...niebo dla podniebienia.
Dodatkiem dla naszych pyszności był niesamowity widok na Zatokę Bantry z pałacowej loggii, która aktualnie pełni rolę kawiarni...
Mimo, że niebo zakryły chmury i już zaczęło mżyć, widok wciąż pozostawał zachwycający...
Bantry House od 1739r. jest siedzibą rodu White (dawniej posiadali oni tutuł hrabiów Bantry). Został zbudowany w 1700r. i w oryginale nosił nazwę Blackrock.
Część wychodzącą ku zatoce dobudowano nieco później.

W pałacu zgromadzono kolekcję dzieł sztuki i mebli kupowanych w całej Europie prze II Hrabiego Bantry.
Wewnątrz budynku jest zakaz fotografowania. Kilka fotek cyknęłam telefonem- taka bywam niegrzeczna ;-)...
Łoże w buduarze (swoją drogą albo w dawnych czasach ludzie byli niskiego wzrostu, albo sypiali w pozycji siedzącej)
Pokój dziecięcy i ogromny domek dla lalek cieszył się dużym zainteresowaniem Maleństwa.
Temperatura w Bantry House- o dziwo- była znacznie niższa niż na zewnątrz. Pani recepcjonistka siedziała opatulona w gruby sweter. Z przyjemnością ogrzaliśmy się więc przy kominku.
Grzejemy łapki przy kominku ;-)
Widok na Bantry House od strony zatoki
Obrazki z obejścia...

...i widok na zatokę.
Już z okien biblioteki dostrzegliśmy niesamowity ogród...
...rzecz jasna stał się on kolejnym etapem naszego zwiedzania.

Ogród otacza sadzawkę z fontanną. Został zaprojektowany na początku lat 50-ych XIX wieku przez II Hrabiego Bantry, który to wzorował się na Ogrodach Boboli we Florencji. Dlatego też ogrody noszą nazwę Ogrodów Włoskich.
Przycięty fantazyjnie żywopłot.

Sadzawka z fontanną.
Fontanna.
Maleństwo upaja się zapachem kwiatów ;-)
Na tyłach ogrodu znajdują się stare schody zwane też "stopniami do nieba". Zaiste trafna nazwa...
Schody prowadzą na kolejne tarasy ze wspaniałymi widokami na Bantry House oraz zatokę. Tutaj rzeczywiście można poczuć się jak w niebie.
Schody do nieba.
Widok z pierwszego tarasu z Miśkiem na jednej nodze ;-)....
...kolejny etap w drodze "do nieba"...
Jest jak w niebie czyli...dotarłyśmy na szczyt.
Absolutnie niesamowite miejsce. Zajrzyjcie tam koniecznie jeżeli będziecie w okolicach Bantry...:-)

Pozdrowionka.




2 komentarze:

  1. Woow!!! Byliście w krainie czarów? Cuuudnie. Też chciałabym to zobaczyć na własne oczy. Mam nadzieję, że wszystko przede mną???. Pozdrawiam Twoja Sis:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Kochana! :-) Gwarantuję, że i Ty odwiedzisz krainę czarów. Buziaczki :-*

      Usuń