Translate

wtorek, 7 stycznia 2014

Nowy Rok- nowy człowiek ;-)

No i święta minęły jak z bicza strzelił...I Nowy Rok nastał...W planie miałam napisanie posta o świątecznych przygotowaniach, ale przygotowania tak mnie pochłonęły, że nie miałam czasu na nic, a kiedy już siadałam do komputera byłam tak padnięta, że jedynie bezmyślne przeglądanie artykułów na "Pudelku", a nie "twórczość literacka" wchodziło w rachubę ;-).
Nie było więc "wesołych świąt"- ale mam nadzieję, że wszyscy spędziliście je w cudownej atmosferze.
Nie było "szczęśliwego Nowego Roku"- ale mam nadzieję, że będzie to najwspanialszy rok w Waszym życiu. ;-)
Nowy Rok, a więc również noworoczne postanowienia. Nowy Rok- nowy człowiek. Nie to żebym miała zamiar stworzyć nowego człowieka. Oooo...nie...Niech nikomu nie przychodzi do głowy, że stworzę nowego człowieka poprzez połączenie plemnika z komórką jajową ;-). To ja- tu i teraz mam zamiar być nowym człowiekiem.
  • Po pierwsze mam zamiar być systematyczna- nie odkładać niczego na później, bo później okazuje się, że na przykład ubrań do prasowania posiadam trzy worki i stoję z żelazkiem (którego szczerze nienawidzę) kilka godzin a nawet kilka dni; albo w mieszkaniu panuje totalny bałagan, bo co dzień odkładam na jutro sprzątanie (hmmmm...a może by wykorzystać sytuację i zgłosić się do programu "Perfekcyjna Pani Domu"??? ;-))) Nie...nagroda słaba;-)))  Swoją drogą zastanawiam się czy Ci ludzie z programu na prawdę żyją w takim syfie czy przed programem skutecznie zasyfiają mieszkanie, żeby później pokazać jacy dobrzy są w sprzątaniu???).
  • Po drugie zamierzam dbać o siebie. Koniec z niedomalowanymi, odrośniętymi włosami czy wyjściem na ulicę bez odrobiny makijażu (przynajmniej puder w kremie oraz mascara muszą być- bez tego mogę tylko ludzi straszyć).
  • Po trzecie postaram się być cierpliwsza zarówno w stosunku do Maleństwa jak i do Miśka.
  • Po czwarte mam zamiar choć trochę ćwiczyć. Myślę o basenie oraz o Nordic Walking. Jeszcze jesienią zakupiłam sobie kijki z szczerym postanowieniem chodzenia godzinę dziennie. Niestety zdarzyło się to tylko....aż wstyd się przyznać...raz. Kijki stoją sobie w kącie przy drzwiach niemalże gotowe do wyjścia :-). Czas je wykorzystać. Oczywiście nie ma usprawiedliwienia na brak konsekwencji, ale...(zawsze jest jakieś "ale") ostatnie trzy miesiące nie były dla mnie łatwe. Choć z drugiej strony być może takie chodzenie z kijkami mogło być pewnego rodzaju remedium na mój stres. 

    Moje biedne samotne kijki do Nordic Walking ;-)
  • W końcu po piąte- schudnę co najmniej 15 kilo do wakacji.
Myślę, że najtrudniejsze do zrealizowania będzie postanowienie piąte. Cóż...spróbować można. Nawet jeśli nie osiągnę 15 kg, to każdy zrzucony  kilogram wyjdzie mi na zdrowie. W życiu nie byłam taka gruba jak teraz, co w przypadku kobiety w wieku bardzo późnym Balzacowskim ;-) nie jest wskazane- grozi nadciśnieniem, zawałem, udarem tudzież zwyrodnieniem stawów. Dodatkowo te wałki i opony (w zasadzie jedna wielka opona wielkości traktorowej) nie wyglądają... apetycznie, że tak powiem.

Tak więc oto nowa ja- opanowana, poukładana, wysportowana, elegancka, zadbana i szczupła.  Oczywiście to wizualizacja efektów moich postanowień tylko ;-)
Na razie w siódmym dniu Nowego Roku moje postanowienia powoli i konsekwentnie są realizowane (prawie, bo sztormowa pogoda nie pozwala maszerować na wolnym powietrzu).
Pozostało jeszcze tylko 358 dni ;-).
Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz