Translate

poniedziałek, 17 marca 2014

Zielono mi...czyli Dzień Św. Patryka

Dzisiaj Zielona Wyspa zazieleniła się jeszcze bardziej :-) A stało się to za sprawą Świętego Patryka.  Św. Patryk to patron (jeden z trzech, ale najważniejszy) i apostoł Irlandii, odpowiedzialny za chrystianizację tego kraju i usunięcie węży i żmij (oczywiście to tylko legenda). Aby wyjaśnić poganom  kim jest Trójca Święta posłużył się trójlistną koniczyną i dlatego też symbol koniczyny- shamrock tak często pojawia się w związku z Irlandią.
Właśnie dziś 17 Marca przypada St. Patrick Day, który to obchodzony jest w Irlandii na zielono i na wesoło :-) (choć wczoraj w necie znalazłam informację, iż jest to dzień śmierci Św. Patryka).
 Wszyscy przywdziewają coś w kolorze zielonym. Mnóstwo też barw narodowych- zielono-biało-pomarańczowych.  Pomalowane twarze...

 ...koniczynki...

... i różnorodne nakrycia głowy...Były więc:

Maleńkie kapelusze na gumce...
...shamrokowe czułki...
... czapki zwykłe skarpetowe...
...i krasnoludowe...
...szykowne z brokatem...
...i maleńkie a la opaska...
...kręcone peruczki...
...i kokardki...
...czapki a la Paddy..
...czapki stańczyka...

...i kowbojskie kapelusze w barwach narodowych...
Na paradzie bywamy jeśli tylko aura na to pozwala- tzn. nie leje i nie wieje. W tym roku pozwoliła, nie licząc pochmurnego nieba i paru kropel deszczu, które na szczęście nie były zapowiedzią ulewy. Miejsce wybraliśmy niedaleko Katedry Św. Patryka- czyli w zasadzie w miejscu gdzie parada ma swój koniec.
Tłumnie było jak zwykle. Ludzie z dziećmi, młodzież i starsi. Ze składanymi drabinami, własnymi krzesłami, z przygotowanymi do zdjęć aparatami i  kamerami.  Mimo, że co roku parada wygląda bardzo podobnie, Dublińczycy uwielbiają ją oglądać. Ci, których okna mieszkań wychodzą na ulicę, którą podąża kolorowy korowód, wywieszają w oknach flagi i oczekują na nadejście pochodu...

Jako pierwsza pojawiła się kareta...
 ...potem Św. Patryk w radosnych podskokach witał się z publicznością ;-)...
...następne były "Ktoś" w niebieskiej limuzynie (znany Dublińczykom bo nawoływali go po imieni- ja jednak nie znam człowieka ;-)...
...a potem korowód kolorowych, bajkowych i historycznych postaci, dziwnych budowli, zespołów muzycznych i tanecznych itp. itd.












...a tutaj moi faworyci- "bębniarski zespół"...

Uwielbiam tę atmosferę...:-).

Oczywiście to tylko fotograficzny skrót. Żeby poczuć atmosferę trzeba tu być i widzieć, a po paradzie koniecznie napić się Guinnessa w prawdziwym irlandzkim pubie ;-).

Pozdrawiam gorąco i... zielono ;-)

2 komentarze:

  1. Swietna relacja :-) My w tym roku postanowilismy obejrzec nasza "lokalna" parade.. jako ze byla to pierwsza w zyciu mojego synka, wiec jaka by nie byla, i tak wywarla by na nim wrazenie :p Jak dla mnie ta "nasza" to kompletna klapa.. :p "Wiejski blok reklamowy" ;-)

    W przyszlym roku musimy sie koniecznie wybrac do Dublina.. zwlaszcza po obejrzeniu zdjec jakimi sie z nami podzielilas..

    Pozdrawiam serdecznie :-) i zycze slonecznego dzionka :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Agato! Nie wiem jak wygląda parada w mniejszych miejscowościach. Nasza jest raczej nie jest nastawiona na reklamę. Lubię tę dublińską paradę i imprezy towarzyszące. W zasadzie festiwal Św. Patryka trwa kilka dni. Są występy teatrów ulicznych, zespołów muzycznych, atrakcje dla dzieci. Moje dziecko- mimo, że niemalże co roku jesteśmy na paradzie- za każdym razem jest tak samo podekscytowane. Teraz jeszcze dochodzi wymyślanie jakiegoś przebrania, malowanie twarzy itp. Koniecznie wybierzcie się w przyszłym roku do Dublina i to na kilka dni.
      Pozdrawiam gorąco :-)

      Usuń