Translate

sobota, 14 listopada 2015

Wspomnienie lata...Zamojszczyzna.

Piękna nasza Polska cała...:-)

Bez dwóch zdań...

Podczas tegorocznych wakacji zawitaliśmy- nie pierwszy z resztą raz- na Zamojszczyznę. Powiedziałabym, że dla niektórych uczestników naszej wyprawy, była to nostalgiczno- sentymentalna podróż...

Kilka lat temu, kiedy to po raz pierwszy udaliśmy się w te rejony- polubiłam je od raz: bez tłumu turystów, nieco dzikie, z bogatą historią, piękną architekturą (to coś co króliki lubią najbardziej...)- aż dziw (albo dzięki Bogu), że tak słabo rozpromowane i mało popularne...

Naszą bazę mieliśmy w Nieliszu- niewielkiej wsi nad zalewem (nota bene sztucznie stworzonym na rzece Wieprz), zaledwie 20 km od Zamościa.

W Nieliszu wychował się Miśka ojciec.
Niejedne wakacje Misiek spędzał w drewnianym domku dziadków. Lata temu domek zmienił właściciela.
Za uprzejmą zgodą obecnej właścicielki zajrzeliśmy tam.
Dla mnie to świetnie odrestaurowana stara chatka (o jakiej- nawiasem mówiąc marzę- tu  u nas, gdzieś poza Dublinem) z niebywale zadbanym ogrodem, z drewnianą altanką pełną kolorowych begonii, z widokiem na Zalew Nielisz...
Dla Miśka i jego rodziny to masa wspomnień...

Miałam okazję również poznać kuzynów Miśka, którzy nadal w Nieliszu mieszkają lub przyjeżdżają tutaj na wakacje.
Maleństwo- podobnie jak i ja- zachwycone wiejskimi, sielskimi klimatami :-)
Zamość...
Moim zdaniem to jedno z piękniejszych miast polskich. Zajrzyjcie tam koniecznie.
Zamość prawa miejskie uzyskał w 1580r. na mocy przywileju lokacyjnego wystawionego przez kanclerza i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego.
Pomnik Jana Zamoyskiego. 
Pierwszy "Pan na Zamościu" Jan Zamoyski zlecił zaprojektowanie miasta  włoskiemu architektowi, urodzonemu w Padwie- Bernardo Morando (nie bez kozery Zamość nazywano "perłą renesansu " lub "Padwą Północy"). Głową miał być Pałac Zamoyskich, kręgosłupem ulica Grodzka, przecinająca Rynek Wielki ze wschodu na zachód w kierunku pałacu, a ramiona to ulice poprzeczne (...) Bastiony to z kolei ręce i nogi służące do obrony. (źródło tutaj klik)
Układ ten niezmiennie istnieje do dziś. To właśnie zamojskie Stare Miasto jest największą atrakcją turystyczną Zamościa. W 1992r. zostało wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Kultury Unesco.

Symbolem Zamościa bezsprzecznie jest przepiękny Ratusz.
Ratusz jest również obiektem niebywale fotogenicznym ;-)
Polskie upały dały się wszystkim we znaki...

XVII- wieczne Kamienice Ormiańskie, położone w północnej pierzei Rynku Wielkiego to architektoniczne dzieła sztuki.
Ratusz i Kamienice Ormiańskie.

Elewacje kamienic ozdobione są kunsztownymi płaskorzeźbami, fryzami, ornamentami oraz attykami. W latach 70 podczas renowacji Starego Miasta, kamienicom przywrócono pierwotny wygląd. Pracami renowacyjnymi kierował wówczas nie kto inny, a legendarny profesor Wiktor Zinn.

W Zamościu urodziła się słynna rewolucjonistka Róża Luxemburg...
...i Marek Grechuta...
Z dzwonnicy XVI- wiecznej katedry pod wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego i Św. Tomasza Apostoła można napawać się wspaniałym widokiem na Stare Miasto.
Dzwonnica katedry pw. Zmartwychwstania Pańskiego i Św. Tomasza Apostoła.
Podziwiamy, zachwycamy się i...troszkę boimy (co niektórzy ;-)
Panorama z dzwonnicy.
W Katedrze w prawej nawie bocznej znajduje się Kaplica Zamoyskich pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego. Umieszczono tu czarną, marmurową płytę nagrobną Jana Zamoyskiego oraz nagrobek ordynata Tomasza F. Zamojskiego.
Apteka Rektorska jest najstarszą, zabytkową apteką działającą na lubelszczyźnie. Pracuje nieprzerwanie od 400 lat w tej samej kamienicy na zamojskim Rynku Wielkim. Została założona w 1609r. przez Szymona Piechowicza- rektora Akademii Zamojskiej.
Zamojskie krużganki.
Podczas naszego pobytu w Zamościu trafiliśmy na pokaz musztry w składzie pięcioosobowego oddziału w strojach piechoty polskiej. Na Rynku Wielkim oddział oddał niezwykle głośne salwy z zabytkowych (a wciąż działających) muszkietów. Doszło również do inscenizowanej potyczki szermierczej.

Pamiątkowe zdjęcie z dowódczynią (tak..tak ..kobitka przeprowadzała musztrę) piechoty polskiej.
I jeszcze rzut obiektywu na zamojski Rynek Wielki.
Wiem...wiem.. post jest trochę przydługi, ale pozwólcie, że jeszcze w dwóch zdaniach napiszę o urokliwym, nieco dzikim i bez wątpienia interesującym miejscu na Roztoczu.
W okolicach miejscowości Susiec (ok. 60 km od Zamościa) wzdłuż rzeki Tanew wiedzie jeden z najpiękniejszych szlaków na Roztoczu- szlak szumów.
Szumy to lokalna nazwa małych, malowniczych wodospadów na rzece, powstałych w okresie trzeciorzędu,kiedy to nastąpiło wydźwignięcie wyżynnego obszaru Roztocza przy jednoczesnym opadnięciu Kotliny Sandomierskiej (fiu fiu... ależ jestem mądra...aż strach ;-)
Tak czy owak warto tam zajrzeć, jeżeli lubicie takie przyrodnicze ciekawostki i obcowanie z naturą.
My oczywiście pokonaliśmy tylko maleńki odcinek szlaku ze względu na ograniczony czas oraz niedyspozycją Miśka.


Dotrwaliście Kochani?... Dziękuję za cierpliwość... :-)
Mam nadzieję, że polubiliście Zamojszczyznę tak jak ja.

Pozdrawiam i życzę spokojnego weekendu

4 komentarze:

  1. Oooo! Jaki piękny nowy profil strony. Piękne zdjęcia i wspaniałe wspomnienia. Sorki, że tak dawno nie pisałam, obiecuję, że się poprawię. Całuję Twoja Sis:)*

    OdpowiedzUsuń
  2. ...cudownie spędzony czas...
    ...chcę jeszcze 😃😃😃
    Alexandra

    OdpowiedzUsuń