Translate

wtorek, 24 listopada 2015

Żegnaj Moniko [*]

Wczoraj przeczytałam na jednym z portali internetowych krótką notkę:
"Dziś rano po ciężkiej chorobie zmarła pisarka Monika Szwaja..."
...I zrobiło mi się na prawdę bardzo, bardzo smutno...

Rzecz jasna nie znałam osobiście Pani Moniki, ale znałam jej książki i była jedną z moich ulubionych współczesnych polskich autorek.

Książki Pani Moniki są skierowane do kobiet przede wszystkim. Nie jeden raz ich treść wywołała uśmiech na twarzy, powiem więcej nie jeden raz śmiałam się w głos czytając na przykład "Klub Mało Używanych Dziewic"- co mi się zdarza na prawdę rzadko i tylko dwie autorki potrafią mnie do takiego stanu doprowadzić: Joanna Chmielewska i Monika Szwaja właśnie.

Powieści Pani Moniki to świetna lektura na zły dzień. Napisane z niezwykłą lekkością pióra, zabawne, ale również "traktujące o sprawach żywo nas dziś obchodzących"- to mądre zdanie, które znalazłam w recenzji jednej z powieści

W wielu z jej książek znaleźć można wątki autobiograficzne, w wielu książkach dostrzec można również jej wszechstronność zainteresowań.
"Znak szczególny: ponadnormatywna liczba szajb: literacka, lotnicza, końska, morska, szantowa, symfoniczna, operowa, irlandzka, ogrodnicza, górska, ratownicza, psiarska (od psów) i ogólna..."
                                                                 [źródło tutaj klik]

Pani Monika, mimo, że ukończyła Wydział Polonistyki, w zasadzie większość życia związana była z telewizją. W okresie stanu wojennego krótko pracowała jako nauczyciel języka polskiego, ale jedynie dlatego, że ówczesne władze robiąc czystkę w TV, po prostu ją zwolniły.
W 2002 r. rozpoczęła swoją przygodę literacką. Dość późny debiut :-). Sama wydawała swoje powieści w wydawnictwie SOL, którego była twórczynią.
"Status społeczny: wesoła emerytka, po prawie 40 latach pracy w Telewizji Polskiej w Szczecinie (ośmioletni poślizg nauczycielski się nie liczy, sercem zawsze była telewizorką.
Pracuje: permanentnie nad czymś. Ostatnio nad wyrywaniem chwastów i pisaniem książek.
Plan na przyszłość: ma być sympatycznie" 
                                                          [żródło tutaj klik]
O śmierci celebryty rozpisują się wszystkie portale informacyjne i plotkarskie. Pani Monika z pewnością celebrytką nie była, choć z pewnością była jedną z poczytniejszych współczesnych autorek. Krótka notka o jej śmierci właściwie przemknęła niezauważalnie gdzieś pomiędzy wierszami tysiąca mniej lub bardziej ważnych newsów.
"Moje życie doprawdy obfituje w osiągnięcia.
Dla uczciwości od razu przyznam, że równie obficie upstrzone jest porażkami, ale kto by się tam nimi przejmował..."
                                                                   [ więcej Monika o Monice można poczytać tutaj klik]

Do zobaczenia Pani Moniko... 

1 komentarz:

  1. Hej! Sisterko. Niestety nie czytałam książek P. Moniki Szwaja, ale obiecuję, że się poprawię. Łączę się z Tobą w smutku i nostalgii. Smutno jest kiedy ludzie odchodzą. Ale dopóty jesteśmy nieśmiertelni dopóki ludzie o nas pamiętają. Z jesienną zadumą pozdrawiam Cię i całuję. Twoja Sis:)*

    OdpowiedzUsuń